Lunar B.L.O.G. :)

Każdy człowiek jest jak księżyc – ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.

Parytet, parytetowi nie równy…

Posted by Runaurufu w dniu 13.01.2010

 Dziś obudziłem się i jak co dzień zacząłem od przeglądu „prasy”… a tam co? A tam artykuł, który pięknie obnaża sedno parytetów. W zasadzie to już jakiś czas temu chciałem na ten temat napisać, ale zawsze brakowało kontekstu… teraz go mam 😛
 Ale cóż takiego nie zwykłego się stało? Otóż w skrócie: w Szwecji, kraju parytetów, równouprawnienia itd. kobiety zaczeły się skarżyć, że na uczelnie dostają się mężczyźni z gorszymi wynikami – sądy uznały, że niedoszłe studentki, na których miejsce wskoczyli mężczyźni mają rację i zarządziły wypłacenie im odszkodowań przez uniwersystety… ale żeby mało tego nie było ichniejszy minister oświaty ogłosił, że postanowił zrezygnować z partytetu w szkolnictwie wyższym.
 Wielu z was zapewne zapyta w czym problem.. otóż problem w tym, że artykuł ten przedstawia pięknie jak to kobiety podchodzą do parytetów… jeśli kobieta nie poradzi sobie i nie zdobędzie miejsca na uczelni to krzyczy się o partytetach i równouprawnieniu, jednak jeśli to mężczyzna korzystając z tych samych praw o które walczą kobiety zgarnie miejsce jakiejś kobiecie, to nagle system jest zły i trzeba go zmienić. Dla wielu z nas jest to póki co problem abstrakcyjny, zasługa to głównie polityków, którzy na szczęśćie nie palą się do uchwalania parytetów (pierwszy raz pochwaliłem polityków za lenistwo… 😛 ). Jednak wraz z nadchodzeniem wyborów w polsce sprawa może się zmienić, a parytet w wyborach to tylko początek tego co oportunistki chcą wprowadzić (i tu wystarczy spojrzeć na Szwecję i czerpać garściami z jej doświadczeń).
 Dlaczego oportunistki? Anóź jak inaczej nazwać osobę, która ceni sobie prawo, które sprzyja jej, a jednocześnie zaczyna z nim walczyć, gdy zacznie działać na korzyść innej osoby? Poza tym sam cytat ministra Krantza jest wręcz iście odkrywczy „Obowiązujące obecnie przepisy okazały się bardzo niesprawiedliwe”… Czyli promowanie równej ilości studentów płci męskiej i żeńskiej bez uwzględniania ich wiedzy jest złe… a jednocześnie Szwedzi wciąż godzą się na „ten sam” podział w strukturze własnego organu ustawodawczego?… Cóż to ewidentna wina braku sposobu na mierzenie jakości posłów. Studenta można ocenić i już się wie, że ten ma średnią 4.5 a drugi 4.6, a posłów ocenić nijak.. więc na siłę forsuje się parytety, równouprawnienia.. kolejne metody pokazujące społeczeństwu, że kobieta bez pomocy państwa nie jest w stanie zdobyć władzy… boli jedynie, że za parytetami są głównie te „pro kobiece” partie…
 Tak jednak całkiem na boku warto zwrócić uwagę na stosunek liczby mężczyzn i kobiet w naszym kraju, otóż jest to ok. 52% kobiet i zaledwie 48% mężczyzn… czy w społeczeństwie, w którym liczba kobiet jest dominująca konieczne są parytety? A może jednak brak kobiet w polityce nie jest spowodowane tym, że mężczyźni ich tam nie chcą, a tym, że to same kobiety wolą by o ich sprawy walczyli mężczyźni? Zastanówmy się, czy chcemy by obecne równouprawnienie zastąpiono jawną dyskryminacją? Czy chcemy podążać za „modą” na parytety, podczas gdy inne kraje (mające w tej sferze już duże doświadczenia) zaczynają dostrzegać wady tego rozwiązania i powoli się z niego wycofują? Decyzja należy do was rodacy… jednak wybierajcie mądrze, bo skutki tego wyboru mogą pójść o wiele dalej niż tylko wprowadzenie partytetu wyborczego…

Powered by ScribeFire.

Dodaj komentarz