Lunar B.L.O.G. :)

Każdy człowiek jest jak księżyc – ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.

Archive for the ‘Filmy’ Category

recenzje itp.

Gulliver’s Travels

Posted by Runaurufu w dniu 22.01.2011

Podróże Guliwera to nowe podejście do klasycznej opowieści o olbrzymie w krainie Liliputów. Tym razem w postać Guliwera wcielił się Jack Black – muzyk i aktor w jednym – a sama opowieść umiejscowiona została we współczesnych czasach. Tytułowy Guliwer jest samotnym facetem, który mieszka na Manhattanie i pracuje jako roznosiciel poczty wewnątrz jednego z biurowców. Czymże jednak byłaby współczesna historia bez kobiet… tak więc wspomnijmy o Darcy Silverman (granej przez Amande Peet), w której to Guliwer jest bezgranicznie zakochany, lecz niestety nie ma śmiałości by jej o tym powiedzieć.

Pewnego dnia do działu roznoszenia poczty zatrudniony zostaje nowa osoba (w zasadzie od tego dnia rozpoczyna się cały film), która to w niezrozumiały dla naszego bohatera sposób z jego pomocnika już wieczorem staje się jego szefem. Guliwer podłamany tym faktem udaje się do biura Darcy i na skutek swej nieśmiałości i wyolbrzymiania swego życiorysu obiecuje przedstawić jej nazajutrz artykuł na temat swych podróży po świecie… Po nieprzespanej nocy spędzonej na kopiowaniu i przerabianiu fragmentów przewodników znalezionych w sieci Guliwer oddaje Darcy artykuł o „swoich” podróżach. Niespodziewanie Darcy zachwycona jego dziełem oferuje mu opisanie tajemniczych zjawisk zachodzących w trójkącie bermudzkim. Oferta ta jednak wiąże się z trzytygodniową samotną wyprawą łodzią na środek oceanu (zresztą Darcy otwarcie mówi, że do ów wyprawy sama się nie pali). Guliwer przyjmuje tą ofertę, wyrusza w podróż i na środku oceanu wpada w wir przenoszący go do świata małych ludzi, którzy jak się okaże są wspaniałymi budowniczymi…

Oczywiście w filmie nie zabrakło muzycznych popisów Jacka Blacka, tak więc jego fani na pewno nie poczują się zawiedzeni (zwłaszcza pod koniec filmu ^.^), a i sama oprawa muzyczna jest bardzo dobra.

Ekranizacja historii Jonathana Swifta w reżyserii Rob’a Lettermana jest może i głupkowatą, przewidywalną komedią, która jednak niezmiernie śmieszy i pozwala widzowi znów zatopić się w świecie marzeń i niespotykanych przygód. Poza tym jest to film o spełnianiu snów i ściganiu swych marzeń, jest to opowieść o miłości oraz o tym jak uczucia do innych potrafią odmienić zarówno nasz świat, jak i decyzje przez nas podejmowanie. W skrócie jest to piękna historia ze wspaniałymi efektami (brawa dla twórców animacji) oraz przezabawna komedia… czyli mieszanka, która sprawia, że warto iść nań do kina (choć tylko jeśli będą wyświetlać go z napisami i oryginalną ścieżką dźwiękową 🙂 bo lektor – a nie daj boże dubbing – zniszczą cały klimat).

Posted in Filmy | Leave a Comment »

Surrogates

Posted by Runaurufu w dniu 22.11.2009

 Surrogates – Surogaci, thriller.. sci-fi… akcja…. tak opisują go na różnych portalach filmowych. Cóż w filmie tym doznamy wręcz szoku technologicznego… akcji mniej… a ten thriller to jest wymieniany chyba tylko dlatego, że jest mowa o eksterminacji sporej części ludzkości.
Jednak najlepiej zacznijmy od początku. Tytułowi surogaci są mechanicznymi odwzorowaniami ludzi, którymi można sterować za pomocą myśli. Do tego celu potrzebny jest jedynie specjalny fotel stanowiący swego rodzaju interfejs łączący nas z tym „mechanicznym ja”. Osoba która „wchodzi” w skórę surogata, zależnie od jego wersji ma do dyspozycji różne ludzkie zmysły.. w skrócie prawie wszystko czego doświadcza surogat doświadcza również jego „kierowca”… prawie, gdyż operator surogata nie może zginąć – po prostu w momencie awarii surogata odłącza się i może podłączyć do następnego. Brzmi niewiarygodnie? Bo takie jest, w końcu to sci-fi 🙂
 Na wstępie jednak wspomniałem o zagładzie ludzkości, ale jak coś takiego może mieć miejsce, skoro dzięki surogatom ludzie praktycznie stają się nieśmiertelni? Ano szkopuł tkwi w tym, że większość ludzkości używa ów surogatów na codzień, już nawet samemu nie wychodzą do pracy, po prostu idą do pokoju, siadają sobie w foteliku i „wchodzą” w swego surogata, którym to już idą do pracy (lub ich surogat znajduje się już w pracy). Oczywiście poza problemami zdrowotnymi takich ludzi wynikającymi z braku ruchu wiele im nie grozi.. ale to tylko do czasu.. albowiem na ulicach pojawia się broń zdolna do zabicia zarówno surogata jak i jego operatora.
 W tym miejscu jednak zakończę swą opowieść 🙂 Nie chcę zdradzać wam dalszego rozwoju akcji.. bowiem ten jest cóż.. zaskakujący, ale nie w takim nowym, odkrywczym stylu.. po prostu pewne zdarzenia są tak pełne ironii, że nie mogło ich zabraknąć 😛
 Jeśli jednak mowa o samym filmie i grze aktorów… to muszę powiedzieć, że Bruce Willis naprawdę dobrze zagrał swoją postać, a i film jest mniej naciągany (jeśli film sci-fi w ogóle taki może być) niż choćby ostatnia „Szklana Pułapka”… jednak nie radzę iść na niego do kina jeśli oczekuje się arcydzieła, błyskotliwych dialogów, czy powalającej fabuły.. na ten film należy raczej spojrzeć jako na przestrogę, gdyż ukazuje on do czego może doprowadzić rozwój robotyki, a w pewnym sensie można go również traktować jako odbicie obecnej anonimowości jaką niesie ze sobą internet.
W skrócie: dla fanów sci-fi jest to pozycja obowiązkowa… dla reszty? Cóż jeśli lubicie amerykańskie kino akcji, lub też samego Bruce Willisa to również nie pożałujecie 🙂

Powered by ScribeFire.

Posted in Filmy | Leave a Comment »

District 9

Posted by Runaurufu w dniu 07.10.2009

 District 9„, czy też po polsku „Dystrykt 9„, jest to dramat science-fiction. Połączenie w zasadzie nie codzienne. Tematyka? Cóż jak widać po okładce chodzi o obcych… obcych, którzy jednak nie przybyli na ziemię by nas wszystkich unicestwić. W zasadzie to nie wiemy dlaczego tu przybyli, prawdopodobnie z powodu jakiejś awarii statku. Tak czy inaczej, przybyli… Pewnego dnia ogromny statek kosmiczny zawisł nad Johannesburgiem i.. i nic… wisiał tak bez oznak jakiejkolwiek aktywności, więc rząd zdecydował, że wyśle oddziały i zobaczy co znajduje się w środku. Cóż, w środku jak okazało się znajdowali się obcy. Milion istot o wyglądzie i zachowaniu krewetek… właściwie to takich przerośniętych, lecz mówiących krewetek.
 Film opowiada o zdarzeniach mających miejsce 20 lat po przylocie obcych. Obecnie mieszkają oni w tytułowym „dystrykcie 9”, obszarze tylko dla kosmitów. Dystrykt 9 to jeden wielki slums… chaty (choć bardziej przypominają lepianki) stojące w pobliżu wysypisk, a wkoło setki „krewetek” żyjących w tych nieludzkich warunkach. Właśnie z powodu tych warunków rządowa agencja MNU postanawia przesiedlić kosmitów na nowy obszar… w zasadzie to do nowego obozu… który ukazywany w ulotkach jest jako czyste malownicze miejsce na którym rozbite są śnieżnobiałe namioty…
 Utwór przedstawia z jednej strony nastroje ludzi, którzy nie są szczęśliwi z przybycia obcych, lecz wiedzą, że nie mają oni dokąd pójść… a z drugiej strony kosmitów, którzy zostali zamknięci w getcie i nałożono na nich wiele ograniczeń (np. kontroluje się przyrost ich populacji). Pewno zastanawiacie się dlaczego po prostu MNU nie zabiło wszystkich kosmitów? Cóż prócz ludzi dbających o prawa kosmitów ważną sprawą jest broń. Broń przybyszów, która jest zabójcza a jej działanie widowiskowe, lecz jest mały szkopuł… ludzie nie potrafią jej używać, jak się okazuje do działania wymaga biologicznej obecności DNA krewetek u strzelca. Z tego też powodu MNU prowadzi badania nad żywymi i zmarłymi obcymi… po prostu chcą móc używać ich broni.. co w zasadzie jest pewnie jedynym prawdziwym powodem trzymania obcych przy życiu.

 Film na początku nie porywa fabułą, jest nawet trochę nudny.. oglądając ma się wrażenie, że wie co się zaraz stanie… i nagle pokazana jest nam druga strona „barykady” – kosmici, którzy w większości nie są zbyt inteligentni, którzy z dnia na dzień są zmuszeni do opuszczenia swych chat… kosmici, których jaja są bestialsko niszczone przez ludzi tłumaczących się dbaniem o kontrolę ilości osobników. Film ten pokazuje tak naprawdę ludzką chciwość, pokazuje, że są ludzie, którzy zrobią wszystko dla osiągnięcia swoich celów.. dla osiągnięcia zysków. Z drugiej strony pokazuje też ludzi, którzy naprawdę wierzą w to co robią, wierzą, że te narzucone przepisy naprawdę czynią coś dobrego i są potrzebne. Film ten pokazuje również przemianę w myśleniu jednostki, która ze służbisty, wykonującego obowiązki dostrzega tragedię przybyszów… cóż zmiana ta jest spowodowana pewnym wydarzeniem i zachowaniem tych, których uważał za bliskich… ale również tym, że na własne oczy ujrzał, że „krewetki” (jak obraźliwie mówi się o obcych) mają uczucia i nie są jedynie maszynami do zabijania i pożerania wszystkiego co da się zjeść.

 Podsumowując „District 9” jest bardzo dobrym filmem, w którym ujrzymy oszałamiające efekty graficzne, usłyszymy klimatyczną muzykę.. i który ukazuje nam nasze, ludzkie słabostki. Pokazuje nam naszą chciwość i homofobię, jednocześnie dając nadzieję i pokazując, że potrafimy się zmienić.

Powered by ScribeFire.

Posted in Filmy | 4 Komentarze »

300

Posted by Runaurufu w dniu 06.05.2007

 Parę dni temu oglądnąłem „300”. Szczerze mówiąc film inny niż wszystkie dotąd przeze mnie obejrzane, ale inny w pozytywny jak najbardziej sposób. 😛
 Film sam w sobie opowiada o walce spartan pod wodzą Leonidasa przeciw persom, na czele których stał Kserkses. Owa walka rzecz jasna toczyła się w wąwozie Termopile – ot takie sławne miejsce 🙂 .. Wracając jednak do filmu.. miejscami zaskakuje, czasem pojawiają się takie wstawki, wręcz animowane, są one jednak bardzo dobrym i ciekawym rozwiązaniem, sprawiają, że film jest bardziej tajemniczy, ale i ciekawiej się go ogląda. Jak już zacząłem pisać o wizualnym aspekcie filmu, to dalej o nim pisać będę 🙂 .. tak więc niektóre sceny są.. co tu kryć… brutalne, biją się ostro, krew tryska, tarcze pękają, a miecze się łamią. Oglądając film gdy za oknem ciemno a w pokoju zgasły wszystkie światła, można naprawdę wczuć się w tamtą niezwykła atmosferę… Ale nie samą brutalnością człowiek żyje 😉 są również sceny erotyczne… bardziej i mniej… ot taki bonus od życia (prawie jak w Heyah). Poza tym sceneria.. oglądając film można się wręcz poczuć jakby było się w Grecji. Kończąc o tym co widać muszę wspomnieć o pewnej scenie (takiej podpadającej pod animacje..), o scenie gdy to Persowie lądują na plaży, wielkie fale, wicher, burza… oszałamiające wrażenie, wrażenie potęgowane dobrą muzyką. W sumie to muzyka jest dobra przez cały film. Spokojna, wręcz niezauważalna gdy akcja wolno się toczy. Potrafi być jednak i dynamiczna gdy akcja się rozwija…. Jednak jak dla mnie jej największym atutem jest jej… niezauważalność. Tak naprawdę to nawet nie zdaje sobie człowiek sprawy, że tam jest jakakolwiek muzyka, choć to ona idealnie dopełnia odgłosy otoczenia, walki…. mistrzostwo. Sama walka jak już wspomniałem brutalna jest, przecinana krzykami ginących ale i okrzykami wojennymi. Szczęk broni przy starciu, pogłos gdy Leonidas wbija włócznię w ziemię… miękko w kapciach normalnie 🙂
 Film zrealizowano został w formie wspomnień, a raczej opowiadania jedynego spartiaty spośród tych 300 który przeżył. Głos owego narratora (kolejny wbrew pozorom dobry pomysł) jest bardzo hmm fajny ;] idealnie komponuje się z tematyką filmu… głos prawdziwie męski, doświadczonego życiem człowieka. Zbrodnią byłoby oglądanie tego filmu z jakimś dubbingiem, czy polskim lektorem! Jak oglądasz to tylko w wersji oryginalnej z napisami!
 Jako, że fabuła jest nie jako opowiadana przez jednego ze spartiatów to i przekaz filmu jest bardzo sugestywny. Jasno określa się kto jest tym dobrym (Leonidas), a kto złym (Persowie). Jednak nie przeszkadza to raczej w odbiorze (no chyba, że jesteście jacyś wielbiciele Kserksesa itp.), a wręcz pomaga, ot nie trzeba zastanawiać się o co tu tak naprawdę chodzi.. po prostu ogląda się i już… a na rozmyślania przychodzi czas później 🙂
 Jako, że już o dźwiękach i wizji napisałem, a że fabuły zdradzać nie chcę do końca, to jedynie wspomnę o aktorach. Pomijając fakt, że w Sparcie tylko zdrowe dzieci szanse miały przeżyć, i jakimś cudem wszystkie te zdrowe dzieci wyrastają na postawnych mężczyzn i piękne, smukłe kobietki.. to gra aktorska jest jak dla mnie (gusta co prawda to nie mam zbyt wybrednego) dobra.. Tylko jak tu opisać grę aktorów gdy ci albo biją się z innymi, albo są zakryci szmatami cali… Ale walka dobra…. nawet bardzo – lepsza od tego co przedstawiono w Troi czy tego typu produkcjach :] … przede wszystkim realistyczna jak mało która… ale o tym chyba już pisałem 😛

 Kończąc taki ‚mały’ cytacik:
Daksos: Słyszeliśmy, że Sparta przystępuje do wojny. Chcieliśmy do was dołączyć.
Leonidas: Jeśli szukacie krwi, możecie do nas dołączyć.
Daksos: Prowadzisz tylko tę garstkę żołnierzy przeciw Kserksesowi? Miałem nadzieję, że zaangażowanie Sparty będzie dorównywać naszemu. (Ateńczyków, których duuuża gromada stoi za Daksosem )
Leonidas: A nie dorównuje? Ty, tam. Kim jesteś? Czym się zajmujesz?
???: Jestem garncarzem, panie.
Leonidas: „Heh”. A ty, Arkadyjczyku? Czym się zajmujesz?
???: Jestem rzeźbiarzem, panie.
Leonidas: „Rzeźbiarz”. Ty?
???: Kowal.
Leonidas: Spartiaci! A wy kim jesteście /czym się zajmujecie/
300 spartiatów: Awuuu, Awuuu, Awuuu. :]

Dla takich scen warto oglądnąć ten film :] Ogólnie każdemu polecam…

(5/6)

Powered by ScribeFire.

Posted in Filmy | Leave a Comment »

Mnożenie…. rysunkowe? :P

Posted by Runaurufu w dniu 17.11.2006

Easy Mental Multiplication Trick – video powered by Metacafe
 Dziś przeglądając różne filmiki na necie znalazłem taki bajerek. No samo powiedzcie czyż nie jest to ciekawy sposób na mnożenie :]

powered by performancing firefox

Posted in Filmy, Szkoła | Leave a Comment »